Celowo zorganizowaliśmy to już po rozpoczęciu kadencji żeby jak największa liczba nowego MC mogła być osobiście podczas tego weekendu :)
Nadmienić trzeba że jeszcze dwie osoby z teamu przebywają za gramanicą ale wracają już na dniach także sytuacja sie unormuje.
Poczatki były ciężkie bo wszyscy jeszcze zaspani, spanie było krótkie bo oczywiście zanim się wszyscy wykąpali w tej zimnej brr wodzie to też trwało a łazienka tylko jedna więc i kolejka długa :]
Dodatkowo przed zaśnięciem mieliśmy śmiechawę teamową bo nasz team został ulokowany w jednym pokoju i zanim zasnęliśmy zdążyłem się popłakać kilkakrotnie do łez, ale nie narzekam :)
Zaczęliśmy od spraw teamowo - poglądowych i propagandy :D a potem to już takie normalne, działkowe jechanie po tematach. Trochę historii, obecnej sytuacji @ Latvija i różne, przeróżne feedback'i. Ah no i jeszcze szkolenie z CRMa - Sergej wraz z teamem zrobili takiego że ... no przyznać trzeba mucha nie siada :) wszystko tam jest :) tylko teraz weź się człowiecze naucz tego używać hihi ale to już inna para kaloszy.
ale to dlatego że 1. się Kubuś nie wyspał a misie spać lubią długo , 2. w.w osobnik zrobił sobie "ała" bo za dużo biegał/pływał/skakał i sobie naciągnąłem mięśnie brzucha .. niezbyt miłe...
Aha - tak w gestii objaśnienia na zdjęciu oprócz mojej zaspanej mordki :D od lewej: Karina (mcp) i Anca (mcvp x)
Pierwszy dzionek mc 2 mc minął przyjemnie w miarę, chociaż trzeba było przezwyciężyć sen, średnio wysmażone frytki które zrobiliśmy z Pavelsem ;) i to że za oknem było przecudowne bezchmurne niebo ...
Ale nadrobiliśmy to wieczorkiem szklaneczką whisky i .... śpiewaniem karaoke ... Masakra ogólnie ale było śmiesznie przynajmniej :)
Kąpiel przezornie wziąłem wcześniej żeby załapać się na gorącą wodę w kranie :P a spać się spało już lepiej bo się liczba ludzi w mieszkaniu zredukowała jako że zostało tylko current i former mc :) więc sobie spałem na kanapie jak człowiek i się wyspałem :):):)
Kolejnego dzionka oczywiście dalsza część prac, bardziej już funkcjonalnie no i tak zwany sharing :) wieczorkiem udaliśmy się w podróż powrotną do Rygi. Udało mi się bo Jana była akurat samochodzikiem więc dość szybko dotarliśmy nad jeziorko :D
To była niestety ostatnia noc w warunkach turystycznych bowiem następnego dnia ...
nie powiem :P następny post :P
No comments:
Post a Comment